· Specjalny Sprawozdawca Organizacji Narodów Zjednoczonych Reem Alsalem w najnowszym raporcie wezwała państwa i władze organizacji sportowych, aby nie pozwalały „mężczyznom identyfikującym się jako kobiety” na rywalizację w żeńskich zawodach sportowych.
· Przedstawiciel USA przy ONZ oskarżył Alsalem o używanie „upokarzającego języka” oraz o „znęcanie się i genderową dezinformację”.
· Podobne zastrzeżenia zgłosili delegaci z Wielkiej Brytanii, Kanady, Holandii, Francji, Meksyku, Kolumbii i innych krajów zachodnich.
· „Płeć należy rozumieć w jej zwykłym znaczeniu jako płeć biologiczną” – powiedziała podczas prezentacji raportu Alsalem, cytując umowę ONZ dotyczącą kobiet z 1995 roku na konferencji w Pekinie.
· Podejście Alsalem podważa założenia zachodniej i popieranej przez ONZ polityki genderowej, która opiera się na płci jako konstrukcie społecznym, niezwiązanym z płcią biologiczną.
W swoim najnowszym raporcie dla Zgromadzenia Ogólnego Specjalny Sprawozdawca ONZ ds. Przemocy wobec Kobiet, Reem Alsalem, zaapelowała do państw o zaprzestanie zezwalania „mężczyznom, którzy identyfikują się jako kobiety” na rywalizację z kobietami i dziewczętami w sporcie. Przedstawiciel USA przy ONZ oskarżył ją o używanie „upokarzającego języka” wobec trans-sportowców, a także szerzenie „dezinformacji nt. gender” oraz o „znęcanie się”. Podobne oskarżenia formułowali też delegaci z Wielkiej Brytanii, Kanady, Holandii, Francji, Meksyku, Kolumbii i innych krajów zachodnich.
Według raportu, dopuszczenie do zawodów kobiecych mężczyzn deklarujących płeć żeńską, prowadzi również do tego, że kobiety i dziewczęta doświadczają „ekstremalnego stresu psychicznego” z powodu braku równowagi fizycznej z rywalami, utraty szans na uczciwą rywalizację oraz możliwości edukacyjnych i ekonomicznych, a także naruszenia ich prywatności (np. w szatniach). Reem Alsalem twierdzi, że w ostatnich latach przeszło 600 sportsmenek straciło około 890 medali w ponad 400 zawodach, w 29 różnych dyscyplinach sportowych, z powodu polityki dopuszczającej mężczyzn do rywalizacji z kobietami.
„Podawanie mężczyznom tzw. hormonów blokujących, aby mogli rywalizować z kobietami – jak to robią niektóre ligi sportowe – nie działa” – powiedziała Alsalem. Nie zmniejsza to naturalnej przewagi mężczyzn, a silne leki hormonalne mogą nawet szkodzić zdrowiu sportowca.
„Mężczyźni mają przewagę wydajnościową ze względu na znacznie większą siłę i poziom testosteronu” – argumentowała ekspertka. W rezultacie, gdy otrzymują oni pozwolenie na rywalizację z kobietami, „ryzyko kontuzji zawodniczek jest świadomie zwiększone”, a „odniesione szkody fizyczne mogą być kwalifikowane jako przemoc”.
„Płeć należy rozumieć w zwykłym znaczeniu jako płeć biologiczną” – powiedziała Alsalem, cytując dokument końcowy Konferencji Pekińskiej z 1995 r. Poszła nawet dalej stwierdzając, że „płeć oparta na biologii” (ang. „sex”) została ustanowiona w międzynarodowym katalogu praw człowieka, w przeciwieństwie do pojęcia „gender”. Zdaniem Alsalem, te dwie kategorie nie powinny być mylone.
– Reem Alsalem zwróciła uwagę na istotny problem, który w pełni ujawnił się na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu tego roku, kiedy okazało się, że z kobietami nie konkurują już tylko kobiety, ale także mężczyźni, którzy „identyfikują się” jako kobiety. Ekspertka ONZ słusznie wskazała w swoim raporcie, że ich mentalna identyfikacja nie wpływa w żaden sposób na ich biologiczne predyspozycje, które mają będąc mężczyznami. Tego typu sytuacje są wynikiem lobbowania w prawie międzynarodowym na rzecz koncepcji „płci z uwzględnieniem kontekstu społecznego” – gender. Pierwszym wydarzeniem budzącym wątpliwości, co do użycia konstrukcji „gender” była Światowa Konferencja Praw Kobiet w Pekinie z 1995 roku. Debata wokół jej dokumentu końcowego wzbudziła kontrowersje właśnie ze względu na definicję płci, figurującej w tekście jako „gender”, a nie „sex”. Pod wpływem nacisków dużej grupy państw członkowskich ONZ, Przewodniczący Konferencji wyraźnie zaznaczył, że „słowo gender zostało użyte w zwyczajnym, ogólnie akceptowanym znaczeniu, w jakim występuje w dokumentach ONZ”, mając na myśli niewiążące deklaracje dołączane na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. do dokumentów końcowych konferencji ONZ. Podkreślił on również, że „nie zamierzano nadać nowego znaczenia temu terminowi, które różniłoby się od powszechnie akceptowanego”. Zwróciła na to uwagę również Reem Alsalem w swoim raporcie – zaznacza Julia Książek z Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.
Instytut Ordo Iuris od dawna sprzeciwia się genderowemu lobby w sporcie. W 2020 r. eksperci Instytutu przygotowali analizę projektu rezolucji ONZ, który wskazywał, że sportowcy powinni mieć możliwość uczestniczenia w zawodach zgodnie z ich subiektywnym odczuciem dotyczącym płci.